marzysz o czterech kółkach? kup dwa rowery!

Rzecz, o której dziś będzie mowa jest jak ubrania. Każdy nosi takie, jakie lubi. Czasem modniejsze są jedne, a czasem inne. Nigdy jednak nie będzie tak, że nikt nie bedzie ich już używał. Niektórzy nazywają go największym wynalazkiem ludzkości. Gdybym był przedstawicielem pozaziemskiej inteligencji, pewnie umieściłbym go na czele listy gadżetów Ziemian. J. F. Kennedy mawiał, że nic nie może konkurować z prostą przyjemnością jazdy na nim. Z fizycznego punktu widzenia, jest najefektywniejszym środkiem lokomocji wykorzystującym jedynie siłę mięśni. Jest najprawdopodobniej jednym z pierwszych wspomnień każdego dzieciństwa. Nie musisz brać na niego kredytu, nie musisz zdawać egzaminów, robić przeglądów, rejestrować, ubezpieczać, tankować… Wsiadasz i jesteś wolna. Jedziesz tam, gdzie chcesz, a ciało przerabia tłuszcz na endorfiny.

rower
Sądzę, że nawet bez małej podpowiedzi w tytule, większość z was odgadłaby, że chodzi o rower. O zaletach jego użytkowania możnaby napisać pokaźnych rozmiarów tomik. Poprzestanę jednak na jednej, która zdaje się być kwestią dość istotną dla płci pięknej. Otóż, o ile nie przemieszczasz się z piskiem na lekko już za małym góralu z pierwszej komunii, to możesz być niemal pewna, że twoja „stylówa” zyskuje.
Ilość gadżetów dla mniej lub bardziej zapalonych rowerzystów jest oszałamiająca. Możecie być pewne, że nie jest to ostatni post, który będzie ich dotyczył. Tegoroczny sezon rowerowy, dla większości użytkowników naszej strefy klimatycznej, dobiegł już niestety końca. Postanowiłem zatem, że nie będę opisywał dzwonków – maskotek, ani iBidonów na napoje chłodzące. Na to przyjdzie pora wiosną. Wybrałem kilka gadżetów, które plasują się gdzieś pomiędzy innowacją, a fanaberią. Coś, o czym można pomyśleć w perspektywie kolejnego sezonu. No to jedziemy!

Zawsze z górki

Popedałować zawsze fajnie, ale nawet najbardziej wkręconej rowerzystce zdarzy się czasem „dzień lenia„. Może być również tak, że jedziesz na jakieś spotkanie w upalny dzień i nie chcesz zajechać spocona jak po odcinku Tour de France. Na taki dzień czeka właśnie to elektryczne koło. Bez pedałowania przejedziesz na nim od 20 do 30 km (ze wspomaganiem ze strony nóg pociągnie cię znacznie dalej). Doładowuje się, gdy jedziesz z górki i nigdy nie złapiesz w nim gumy. Choć cena jest dość wygórowana, to jest to moim zdaniem świetna alternatywa jeśli nie chcesz kupować typowo elektrycznego roweru.

elektro-rower1 elektro-rower2

Ej, widział ktoś mój rower..?

Nie ma chyba smutniejszej sytuacji, niż ta gdy widzisz pustkę w miejscu, gdzie do niedawna był przypięty twój rower. Możesz pytać przechodniów, zawiadomić policję, ale dobrze wiesz,  to jak szukanie igły w stogu siana. Twój środek lokomocji pojawi się pewnie za jakiś czas na allegro, w całości lub częściach. Możesz jednak spróbować przechytrzyć złodzieja i w prywatne śledztwo zaangażować Sherlocka. O podobnym rozwiązaniu pisałem już tutaj. Sherlock jest jednak dyskretniejszy i mało który „rabuś” zorientuje się, że jest namierzany. Aplikacja pomoże ci zlokalizować twój pojazd w czasie rzeczywistym i zapewni pewną dozę wrażeń amatorowi cudzych rowerów.

lokalizator1 lokalizator2 lokalizator3

Coś dla zombie

Mianem „power zombie” zwykło się nazywać osoby będące u kresu baterii w telefonie, pilnie poszukujące gniazdka. Możliwe że nie korzystasz już z Nokii 3310, której bateria mogła wytrzymać tydzień. W związku z tym, taka sytuacja może spotkać również ciebie. Możesz się jednak na to uodpornić dzięki temu sprytnemu gadżetowi. Siva Atom to połaczenie dynama i uniwersalnego powerbanku. Jadąc i ładując baterię poczujesz się jak Mario zbierający „pieniążki”.

ladowarka1 ladowarka2 ladowarka3

Głowa ci nie odrośnie…

Na koniec coś, co może uratować życie podczas wypadku. Nie trzeba tu za wiele opisywać, jest to po prostu poduszka powietrzna dla cyklistów. Ciekawa alternatywa dla kasków, zwłaszcza że w skrajnie niebezpiecznych momentach chroni prawie całą głowę i szyję. Choć jest jednorazowa i trzeba ją ładować co jakiś czas, to jak podają producenci, można ubiegać się o zwrot jej kosztów od firmy ubezpieczeniowej.

airbag

let´s ride, girls!