pokój surferki – kilkanaście sposobów na nadmorskie wnętrze

po każdym wypadzie na Hel, Sardynię, do Tarify czy na Rodos mam ochotę rzucić swoją nudną robotę, na bosaka wsiąść do samolotu, polecieć wprost do najbliższego beach baru i już do emerytury kręcić drinki z parasolką. parę razy niewiele brakowało i pewnie bym to zrobiła, ale surferzy są ponoć niewierni i leniwi, słońce postarza, a rekiny odgryzają kończyny. gdy więc już nieco ochłonę i żeby ustrzec się przed kolejnym napadem surferskiej gorączki, próbuję trochę słońca, plaży i wody przenieść do moich czterech polskich kątów. poniżej parę elementów, które również twój lokal mieszkalny zamienią w pokój surferki z plaży Bondi.

recepta jest prosta: dużo turkusu, zieleni, niebieskości, trochę przyćmionego światła, naturalne materiały, drewno i egzotyczne ptaki – voilà!

szafka na muszelki i rozgwiazdy, a bieliźniarka na bikini.

biały czy turkusowy?

miarka wzrostu w kształcie deski surfingowej!

jeśli już o deskach mowa, to warto wspomnieć o tych.

klucze od kampera miej zawsze pod ręką na paterze w kształcie liścia z motylkiem (!), a ręcznik plażowy wrzucaj do kosza z rozgwiazdą.

po całym dniu najlepiej odpoczniesz w egzotycznej pościelinajpiękniejsze sny na pewno pojawią się w głowie, która spocznie na poduszce w morskie rybki.

 

lampki, świeczki, światełka, świeczniki! turkus, turkus, turkus!

 

na koniec ptaszek, który skradł nam serca w tym sezonie!

paddle, paddle, girls!