ho, ho, ho! #6 – prezenty dla entuzjastów kawy

Istnieje pewna pula produktów, które od zarania niemalże dziejów nadają się na prezent dla 95% prezentobiorców. Obok modnych od stosunkowo niedawna kart podarunkowych, zbiór tychże „uniwersalnych” podarków stanowią: kwiaty, bombonierka, napoje wyskokowe i kawa. Załóżmy, że czas nagli, a ty nie masz pomysłu na prezent. Przyjmując poprawkę na płeć, wiek oraz ewentualnych abstynentów, cukrzyków i alergików, jest bardzo duża szansa, że wybierzesz właśnie kawę.
Dawno, dawno temu, kiedy z naszego kraju swobodniej można było podróżować na wschód niż na zachód, uchodziła ona za trudno dostępny rarytas. Spora paczka zagranicznej kawy potrafiła otworzyć wiele drzwi i załatwić niejeden stempel w piśmie urzędowym. Kawiarnianym konsumentom „wuzetek” nie śniło się nawet, że kiedyś zapas kawy na kilka miesięcy będzie w zasięgu ręki, tuż za rogiem, bez kartki.
Powszechny dostęp do olbrzymiej gamy produktów doprowadził do sytuacji, w której żeby pozytywnie zaskoczyć kawosza, trzeba się na serio postarać. Wyszukiwanie egzotycznych gatunków kaw proponuję zostawić temu, kto będzie je pił. Olbrzymie bowiem pole do popisu i zaskoczenia bliskiej nam osoby daje technika parzenia i podawania kofeinowych specjałów. I na tym właśnie się tutaj skupimy.

Kilka kawowych pomysłów na prezent znajdziecie w naszych wcześniejszych wpisach. Opisane tam sprzęty dotyczyły raczej metod parzenia wykorzystujących ciśnienie. Dziś przedstawię wam parę alternatywnych metod przelewowych. Niby nic nowego, ale nowoczesne podejście do tego tematu i modna stylistyka potrafią zaskoczyć.

Jak to ugryźć?

Wiadomo nie od dziś, że najlepiej parzyć kawę świeżo po zmieleniu. Im dłużej leży zmielona, nawet dobrze zapakowana, tym więcej traci aromatu. Mielona kawa za przysłowiową kupę siana, da nam mniej frajdy, niż tańsza, ziarnista, zmielona tuż przed przyrządzeniem. Nie bez znaczenia jest również grubość mielenia, która powinna być dostosowana do metody parzenia (im drobniejsze ziarna, tym krócej powinny mieć kontakt z wodą). Stylowy młynek i paczuszka jakiejś nietuzinkowej, ziarnistej kawy z pewnością przypadną do gustu komuś, kto dopiero zaczyna podchodzić do kawowego tematu. Poniżej znjdziecie tylko parę wybranych modeli,  bo wachlarz dostępnych na rynku młynków jest ogromny. Zobaczcie same!

młynek Zassenhaus

młynek Commandante

młynek Canister

Jak w laboratorium

Pierwszą z propozycji dla kawowych odkrywców jest Chemex. Nazwa w 100% nawiązuje do stylistyki. Dobrze zmielona kawa, wypłukany filtr, odpowieniej temperatury woda i reszta dzieje się już naturalnie. Kap, kap, a po 4 minutach mamy kawę niczym nie poganianą. Kolejny fant, który w połączeniu z ciekawymi ziarnami sprawi, że osoba obdarowywana od razu pobiegnie wypróbować prezent.

 

Made in Japan

Wiele osób uważa proces przygotowywania kawy za coś w rodzaju sztuki. Nie ma tu miejsca na pośpiech, proporcje „na oko”, czy niedbałość o szczegóły. Nic więc dziwnego, że jedną z najbardziej cenionych serii produktów dla baristów produkuje japońska firma Hario. Oto „dripper” v60 w wersji miedzianej (koloru aktualnie bardziej modnego niż zespół Nirvana na początku lat 90-tych). Zasada działania jest w zasadzie taka sama, jak w przypadku Chemexa, ale możemy parzyć kawę do czego nam się podoba, a rowki na ściankach powodują, że kawa parzy się równomierniej. Wystarczy dodać, że tego sprzętu używa się na światowych mistrzostwach baristów. Model miedziany odstaje cenowo od porcelanowych i szklanych wersji, ale trzeba przyznać, że robi wrażenie.

Muffinki w płynie

O krok dalej od poprzedniego dripper’a poszli twórcy Kalita wave. Stwierdzili że lepiej bedzie zamiast stożka zastosować płaskie dno. Postanowili też zminimalizować ilość wody, która wypływa bokami i stworzyli fitry w kształcie papilotek do muffinków. W tym momencie zostawiam was przed wyborem tej opcji, która bardziej do was przemawia. Warto poczytać, przejrzeć YouTube’a i jeśli macie możliwość, spróbować.

Nie rozlejcie!

Jeśli wciągnał was temat alternatywnych metod parzenia kawy i poświęciliście czas na porównanie wyżej opisanych akcesoriów, to z pewnością zwrócił waszą uwagę jeden szczegół. Chodzi o naczynie, którym zalewa się zmielone ziarna. Efekty porównywalne z „polską po turecku” uzyskamy wlewając całą wodę naraz.  Nie można też pozwolić sobie na lanie „gdzie się uda”. Dlatego, jeśli już bawimy się z kawą, ważne jest by mieć czajniczek zapeniający pełną kontrolę nad strumieniem wody. Ten prezent polecany jest osobom, które coś tam już wiedzą o całym procesie. W przeciwnym razie, podarek może skończyć na parapecie, jako efektowny wazonik lub konewka. Nie trzeba też celować od razu w japońskie Hario. Allegro i inne portale pełne są równie stylowych propozycji, doskonale spełniajacych swoją funkcję.

don’t drink coffee to wake up, girls! wake up to drink coffee!