2-kilowe jabłko

Choć czasem trudno jest mi się do tego przyznać, uwielbiam produkty z nadgryzionym jabłuszkiem. Nie wyobrażam sobie innego telefonu niż iPhone, mimo że bardzo długo się przed nim broniłam. Jestem też zwolenniczką teorii, że od jabłka na telefonie nie ma już odwrotu i trudno jest przestawić się na inny model. A skoro nasz blog jest blogiem gadżeciarskim, wypada wspomnieć o premierze innego urządzenia marki Apple, która miała miejsce parę dni temu. Chodzi o nowy MacBook Pro 13.

apple_computer_logo_rainbow-svg

O co ten cały szum?

Jest ultra-cienki (14,9 mm), super-lekki (1,36 kg), turbo-wydajny i śmiga z prędkością światła. Świeci jaśniej niż świąteczna choinka i o 67% intensywniej niż jego poprzednik. Ma parę klasycznych, MacBook’owych wad  takich, jak niewielka ilość wejść i gniazd. Jednak największym bajerem laptopa Steve’a Jobs’a jest zastąpienie górnego rzędu klawiszy panelem OLED Touch Bar.

1 2

Cóż to takiego?

Panel ten, dostosowuje się do tego, czym aktualnie zajmujemy się na ekranie. To aplikacja, której używasz, wpływa na jego funkcje. Jeśli więc na przykład przeglądasz zdjęcia, możesz przewijać je przesuwając palcem po szklanej powierzchni TouchBar. Jeśli akurat rozmawiasz z kumpelą, możesz tam mieć wszystkie niezbędne emotki, a pracując z programem graficznym, pasek kolorów lub najczęściej używane narzędzia. Panel potrafi także rozpoznać linie papilarne twojego palca, dzięki czemu możesz korzystać z Apple Pay i dbać o swoje rachunki bez konieczności pamiętania skomplikowanych haseł i PINów.

pad3

Jak wyjść?

Co może was zaskoczyć, na klawiaturze nie ma Esc, lecz jego wirtualny odpowiednik, który umożliwia zamykanie/cofanie przeglądanych witryn. MacBook Pro dostępny jest w dwóch kolorach: srebrnym oraz, tak zwanym, Space Grey.

Money, money, money

Cena, choć w przypadku produktów tej marki nie zaskakuje, jest niestety dość wysoka (od 1799-2399$) – mnie pozostaje więc marzyć, a wam pisać listy do Świętego Mikołaja.

Dream big, girls!

Podziel się: